Koty
Moderator: Beata:)
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Koty
Zosiako może poszła szukać małej
Czasem to nie wiadomo, co to w kociej duszy gra..., a może z racji zimna gdzieś zawędrowała i sobie siedzi w jakim schowku?
Czy Mucha była sterylizowana, bo gdzieś mi umknęło?
Czasem to nie wiadomo, co to w kociej duszy gra..., a może z racji zimna gdzieś zawędrowała i sobie siedzi w jakim schowku?
Czy Mucha była sterylizowana, bo gdzieś mi umknęło?
.........jest coś, co Nas łączy.......
Koty
Zosia Mucha rano łaskawie wróciła a sterylizacje mamy w przyszłym tygodniu bo teraz była odrobaczona i doktor mówił żeby chociaż kilka dni odczekać....
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Koty
zosiako pisze:Source of the post Zosia Mucha rano łaskawie wróciła a sterylizacje mamy w przyszłym tygodniu bo teraz była odrobaczona i doktor mówił żeby chociaż kilka dni odczekać....
Rany, kamień z serca! Wcześniej bałam się wysłać zapytanie, a jak zobaczyłam w powiadomieniu, że jest odpowiedź od Ciebie to z drżeniem serca odpalałam...
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Koty
renia1286 pisze:Source of the post Przykro mi strasznie
zosiako pisze:Source of the post Mucha rano łaskawie wróciła
I zapewne z miną jakby nic się nie stało.
Dobrze, że cała i zdrowa.
Wojtek
Koty
sylseb pisze:Source of the post Rany, kamień z serca!
homag pisze:Source of the post Dobrze, że cała i zdrowa.
ma zakaz wychodzenia za dużo nerwów to kosztuje na to konto łazi z rąk do rąk i domaga się głaskania
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Koty
Wczoraj o mało zawału nie dostałam. Tośkę wypuściłam na siusiu jak zwykle. Po ok. godzinie córka poszła na balkon ją zawołać, słyszała gdzieś kota odpowiadającego na jej wołanie ale uznała że to nie ona i czekaliśmy dalej. Za ok godzinę powtórka i to samo, tyle że tym razem wyszła na balkon i wyjrzała po za. Tośka siedziała na parapecie balkonu sąsiada, wplątana w jakieś druty I zaczęła się akcja. Córka pobiegła za balkon jej pomóc, nie dała rady, za nią mąż i razem ją oswobodzili. Było ciemno, gdyby córka nie wyjrzała poza balkon, tylko pomyślała, że znowu poszła na dłużej, do rana było by po niej. To nie na moje nerwy
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Koty
Oj Reniu wiem o czym mówisz
Najważniejsze że Tosia jest cała
Aktualizacja- od wczoraj znowu mamy Małą u siebie i już zostanie nie chciała jeść w nowym domu mimo że dałam zapas jej karmy , cały czas płakała więc ja zabrałam do nas. Musiałam karmę dawkowac bo bałam się że się pochoruje... akcja odbierania kotka o 22:30 zakończona sukcesem
Najważniejsze że Tosia jest cała
Aktualizacja- od wczoraj znowu mamy Małą u siebie i już zostanie nie chciała jeść w nowym domu mimo że dałam zapas jej karmy , cały czas płakała więc ja zabrałam do nas. Musiałam karmę dawkowac bo bałam się że się pochoruje... akcja odbierania kotka o 22:30 zakończona sukcesem
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Koty
renia1286 pisze:Source of the post Wczoraj o mało zawału nie dostałam. Tośka siedziała na parapecie balkonu sąsiada, wplątana w jakieś druty
Koty mają chyba to genetycznie uwarunkowane, iż uwielbiają pakować się w niezłe czasem problemy, co ich właścicielom podnosi ciśnienie przed snem..przez to tak są przez nas uwielbiane. Tośka, to chyba taka " cicha woda "..ważne Reniu, że wszystko zakończyło się ok, choć patrząc na zdjęcie Twojej kotki, sądzę, że nie raz jeszcze " wytnie " Ci jakiś numer.
zosiako pisze:Source of the post Aktualizacja- od wczoraj znowu mamy Małą u siebie i już zostanie
zosiako pisze:Source of the post akcja odbierania kotka o 22:30 zakończona sukcesem
Możesz mnie Zosiu podejrzewać o czarnowidztwo, ale coś czułem, że tak się ta cała historia zakończy.
Jeżeli dla Małej ( a chyba tak ) będzie to z korzyścią, to dobrze. Mucha będzie spokojniejsza, bo tak jak Samosia zauważyła, ostatnie jej nocne wędrówki najprawdopodobniej związane były z poszukiwaniem córki. Bo koty w zimie na mróz i na całą noc, tak się raczej nie wyrywają.
Pamiętaj o tym, by nie szczepić teraz - to bardzo ważne - ani Małej, ani Muchy, przynajmniej przez 3 tygodnie. Odporność kotów podczas stresu spada do zera i podanie teraz jakiejkolwiek szczepionki może spowodować wiele komplikacji, nawet ten znienawidzony przeze mnie FIP, a Twoje kotki są bardzo młode i odporność u nich jeszcze nie osiągnęła dobrego poziomu.
A dla malucha wyprowadzka była bardzo dużym stresem, i dla niewiele większej Muchy, również. Zapytaj weta, ale ja bym bezwzględnie poczekał.
Wojtek
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Koty
Czyli kocich perypetii ciąg dalszy...
Dobrze, że Mucha wróciła, a i Tośka miała sporo szczęścia
Póki zima, Hela ciągle siedzi w domu, ale Rudy niestety, lubi czasem powędrować
A ile one teraz jedzą
Niby nie planuje, niby tylko jeden, ale czas pokazuje, że to nie jest tak do końca jak planujemy. Widocznie kotem można się zarazić
Dobrze, że Mucha wróciła, a i Tośka miała sporo szczęścia
Póki zima, Hela ciągle siedzi w domu, ale Rudy niestety, lubi czasem powędrować
A ile one teraz jedzą
I w ten oto sposób powiększa się człowiekowi ( kocia ) RODZINAzosiako pisze:Source of the post znowu mamy Małą u siebie i już zostanie
Niby nie planuje, niby tylko jeden, ale czas pokazuje, że to nie jest tak do końca jak planujemy. Widocznie kotem można się zarazić
.........jest coś, co Nas łączy.......
Koty
Kurcze, ale emocje! Działo się, trzeba przyznać, ale Tośka to już przebiła wszystko, naprawdę. Ja się naprawdę cieszę, że moje nie mają możliwości wychodzenia poza osiatkowany balkon. Znając moje podejście i charakterek, to jakby wychodziły, to byłabym siwuteńka.
No i wielki powrót Małej - ha ha ha, dobrze się stało skoro tak źle się czuła w nowym miejscu, może trochę spokornieje i nie będzie już walczyć z Muchą, albo chociaż trochę mniej.
A ponieważ wątek psi lekko obumiera, to pochwalę się tutaj. Do znajomych przybłąkała się młoda sunia, która jak się okazało była wzięta ze schronisk (chipowanie się sprawdza), ale ci, którzy ją wzięli niespecjalnie się przejęli, że zniknęła Nienawidzę czasami ludzi, mam ochotę zabijać No i qmpela rozesłała wieści, że jest sunia, młodziak - 9 miesięcy, do wzięcia. Dowiedziałam się w niedzielę, w poniedziałek rano rozesłałam u siebie w "fabryce" do ludzi, którzy jak nie sami, to może mieliby wśród znajomych kogoś, kto by się nią zaopiekował. I tak się zastanawiałam do kogo puścić i na koniec mówię, a jest jeszcze jeden, właśnie się się wybudował, ma psy, ale może ktoś z sąsiadów weźmie. I na południe Michał przychodzi do mnie i pyta, czy pies jeszcze do wzięcia, bo on właśnie ma potwierdzenie, że jest zgoda żony i że prosi o kontakt. I we wtorek była przeprowadzka! Zobaczcie jaka śliczna:
Na razie wszystko w porządku, jakoś się dogrywa z pozostałymi psami, a nowi opiekunowie załatwiają w schronisku "przepisanie" małej. Czyli bywają szczęśliwe zakończenia a mnie udała się druga adopcja psa. I to jak szybko! wyobraźcie sobie szok, jak zadzwoniłam w poniedziałek, że jest wszystko na dobrej drodze.
No i wielki powrót Małej - ha ha ha, dobrze się stało skoro tak źle się czuła w nowym miejscu, może trochę spokornieje i nie będzie już walczyć z Muchą, albo chociaż trochę mniej.
A ponieważ wątek psi lekko obumiera, to pochwalę się tutaj. Do znajomych przybłąkała się młoda sunia, która jak się okazało była wzięta ze schronisk (chipowanie się sprawdza), ale ci, którzy ją wzięli niespecjalnie się przejęli, że zniknęła Nienawidzę czasami ludzi, mam ochotę zabijać No i qmpela rozesłała wieści, że jest sunia, młodziak - 9 miesięcy, do wzięcia. Dowiedziałam się w niedzielę, w poniedziałek rano rozesłałam u siebie w "fabryce" do ludzi, którzy jak nie sami, to może mieliby wśród znajomych kogoś, kto by się nią zaopiekował. I tak się zastanawiałam do kogo puścić i na koniec mówię, a jest jeszcze jeden, właśnie się się wybudował, ma psy, ale może ktoś z sąsiadów weźmie. I na południe Michał przychodzi do mnie i pyta, czy pies jeszcze do wzięcia, bo on właśnie ma potwierdzenie, że jest zgoda żony i że prosi o kontakt. I we wtorek była przeprowadzka! Zobaczcie jaka śliczna:
Na razie wszystko w porządku, jakoś się dogrywa z pozostałymi psami, a nowi opiekunowie załatwiają w schronisku "przepisanie" małej. Czyli bywają szczęśliwe zakończenia a mnie udała się druga adopcja psa. I to jak szybko! wyobraźcie sobie szok, jak zadzwoniłam w poniedziałek, że jest wszystko na dobrej drodze.
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Koty
sylseb pisze:Source of the post Nienawidzę czasami ludzi, mam ochotę zabijać
Sylwio ja też, po namyśle doszliśmy z mężem do wniosku, że to były sidła. Ten drut był tak mocny, że mąż ledwie go przełamał a w domu zdjął z niej jeszcze dwie jak by obręcze .
Sąsiad, to stary zgred i dawny myśliwy, wścieka się i odgania koty. Zły jest że ja ich nie odganiam i karmię na dodatek zrobiłam ciepłe posłania na mrozy to tu przychodzą
Stefana gdzieś wcięło , nie przychodzi do miski mniemam że też... Jest tylko Maciek.
homag pisze:Source of the post Tośka, to chyba taka " cicha woda "..ważne Reniu, że wszystko zakończyło się ok, choć patrząc na zdjęcie Twojej kotki, sądzę, że nie raz jeszcze "wytnie" Ci jakiś numer
Wojtku dokładnie tak jest ile kolorów na niej, tyle nieprzewidywalności a często rude przeważa
sylseb pisze:Source of the post cieszę, że moje nie mają możliwości wychodzenia poza osiatkowany balkon.
Sylwio tu spokojna miejscowość, ludzie się znają, wiedzą czyj który kot, za balkonem są ogródki tak że warunki na spacer mają idealne. Ulica jest po drugiej stronie bloku a tej strony Tośka boi się jak ognia. Trudno było było ją do samochodu wnieść jak jechali do weta.
Zosiako, "miętka" jesteś jak ja.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Koty
- brak słów ! u mamy na osiedlu sa 2 bandy - 1 dokarmiając koty i 2 przeganiająca . Ludzie to .. brak słów . Sama bym takiego chama przegłodziła ,a potem przytrzymała na mrozie bez kurtki i ciepłych butów .renia1286 pisze:Source of the post po namyśle doszliśmy z mężem do wniosku, że to były sidła. Ten drut był tak mocny, że mąż ledwie go przełamał a w domu zdjął z niej jeszcze dwie jak by obręcze .
Do mnie tez przychodzą na posiłki koty różnej naści i nawet przez myśl by mi nie przyszło żeby nie dać jeść . Przytulic się na noc tez maja gdzie .
Sylwia bravo !
Blanka
Koty
renia1286 pisze:po namyśle doszliśmy z mężem do wniosku, że to były sidła. Ten drut był tak mocny, że mąż ledwie go przełamał a w domu zdjął z niej jeszcze dwie jak by obręcze .
Sąsiad, to stary zgred i dawny myśliwy, wścieka się i odgania koty. Zły jest że ja ich nie odganiam i karmię na dodatek zrobiłam ciepłe posłania na mrozy to tu przychodzą
No to jakoś nie poprawia mojej opinii o ludziach (? chyba zbyt wielkie słowo). Dobrze, że są tacy jak Wy i pomagacie bidom.
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Koty
Sylwia dobra duszyczka z Ciebie baardzo się cieszę że sunia ma nowy domek jakoś nie dziwię się reakcji "ludzi" w Twoim mieście skoro zdarzają się takie sytuacje jak u Reni
Reniu brak słów po prostu
Moje standardowe życzenia 2tygodniowej biegunki są stanowczo zbyt delikatne
U nas też system dokarmiania funkcjonuje- 2 razy dziennie jedzonko w te mrozy nawet wołać nie musimy bo kolejka się tworzy i zjadają zanim zamarznie
Reniu brak słów po prostu
Moje standardowe życzenia 2tygodniowej biegunki są stanowczo zbyt delikatne
U nas też system dokarmiania funkcjonuje- 2 razy dziennie jedzonko w te mrozy nawet wołać nie musimy bo kolejka się tworzy i zjadają zanim zamarznie
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Wróć do „Jak spędzasz swój wolny czas...”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości