Wiem, ze nie powinnam smęcić, wiem, ze nastawienie jest ważne, ale jak widzę coś takiego, to aż mi się serce ścina:
http://zdrowie.onet.pl/1566297,2041,0,3 ... logia.html
niby mam wiarę, że moje sm będzie dla mnie łaskawe, że Wasze SM będzie łaskawe dla Was, ale jak czytam o takich ciężkich przypadkach, to ogrania mnie przerażenie.
nie powinnam smęcić, już przestaję. ale jak nie tu, to gdzie:(
Smęcenie
jak ja ci zazdroszczę tuja że masz takie podejście. mnie takie hitorie po prostu zmiatają z powierzchni ziemi i całe pozytywnie wypracowane nastawienie muszę sklejac od nowa:( ale może z czasem nabiorę dystansu:( swoją droga - to skąd wiadomo jaką postać sm się ma? tzn mówią ci że masz postać rzutową, a skąd niby moga to wiedzieć, jak choroba trwa kilka miesięcy? widzicie - juz mnie dopadają czarne myśli, chyba muszę zjeść batonika:(
-
- Posty: 1425
- Rejestracja: 2008-10-17, 12:04
- Lokalizacja: wlkp
-
- Posty: 487
- Rejestracja: 2008-06-01, 13:01
- Lokalizacja: Frankfurt am main
smutna historia...czytajac ten artykol odczolam wrazenie REKLAMY,eutanazji,nie bylo dokladnych informacji o stanie zdrowia o przebiegu chorobyitd,dla mnie osobiscie dziwne sorry ale zbyt wiele bylo o smierci na zyczenie..
Hardware
Ta część komputera, którą można kopnąć kiedy software przestanie funkcjonowac.
Ta część komputera, którą można kopnąć kiedy software przestanie funkcjonowac.
-
- Posty: 1425
- Rejestracja: 2008-10-17, 12:04
- Lokalizacja: wlkp
Szylkretowa, baw się super!!
Apropo.,s tematu (smęcenie) jestem całkowicie za eutanazją, każdy powinien mieć prawo do ŚWIADOMEGO wyboru, ale to nie dotyczy tylko esemowców.Ogólnie osób , które z tych, czy innych przyczyn, są w stanie wegetatywnym.
Jak narazie ja póki chodzę,a uważam, żę chodzę ,powiedzmy sobie "inaczej", kocham życie, z niego , w miarę możliwości finansowych, korzystam.Wczasuję, grilluję, imprezuję, nie lubię SM, ale choroba nie zdominuje dotychczasowego mego jestestwa.
Apropo.,s tematu (smęcenie) jestem całkowicie za eutanazją, każdy powinien mieć prawo do ŚWIADOMEGO wyboru, ale to nie dotyczy tylko esemowców.Ogólnie osób , które z tych, czy innych przyczyn, są w stanie wegetatywnym.
Jak narazie ja póki chodzę,a uważam, żę chodzę ,powiedzmy sobie "inaczej", kocham życie, z niego , w miarę możliwości finansowych, korzystam.Wczasuję, grilluję, imprezuję, nie lubię SM, ale choroba nie zdominuje dotychczasowego mego jestestwa.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Mnie podobnie jak flower takie historie przygniataja do samej ziemi ten biedny chlopak cierpial na to samo co my... niektorzy z nas maja tyle szczescia, ze ich SM pozwala jakos normalnie i w miare "szczesliwie zyc" a niektorzy tego szczescia tyle nie maja... zycze Nam wszystkim duzo szczescia w naszej wspolnej tulaczce!!! i apeluje abysmy takie historie brali sobie do serc i pamietali o tych, ktorzy z tych czy innych powodow musieli zdecydowac sie na ten ostateczny dramatyczny krok, jakim jest targniecie sie na wlasne zycie (( niech spoczywaja w pokoju (((
Kiedys wszystkie wielkie rzeczy i tak straca sens, wiec cieszmy sie z tych malutkich
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość