Wizyta u profesora Selmaja w Łodzi
Moderator: Beata:)
Tak Aniu, tutaj w pełni się z Tobą zgadzam.Tam w gabinecie zderzają się dwa światy:nasz, rencistów, niskobudżetowych z wysokobudżetowym, profesorskim.Niestety, takie jest życie, najgorsze dla mnie zawsze jest to,że znam osoby, ktorych po prostu nie stać na tę wizytę, a są młodzi jeszcze i być może program by Ich uleczył.Na NFZ nie mają szans, tutaj są za starzy, ponad 30 lat.Zresztą sama , jak pierwszy raz dzwoniłam do pewnego specjalisty, jego sekretarka, usłyszawszy, że dochodzę 50, byla zbulwersowana, że w tym wieku.....U prof Selmaja nie było przeszkód.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Jestem teraz w kropce co dalej robić? Ciągle walczę, jak większość z nas.
Mimo tego, że pierwszą wizytę uważam lekko mówiąc za nie udaną, prof. Selmaj wiele może. Może skierować na program. Sama o tym piszesz.
Mi chyba w tej chwili mogłoby pomoc Tysabri.
W Bydgoszczy ordynator powiedział wprost, że na dalsze leczenie nie mam szans. Może gdybym była u niego prywatnie....Niestety są to może moje spekulacje.
Okrutna prawda, trzeba mieć worek pieniędzy na prywatne leczenie i tylko w ten sposób można coś załatwić.
Mimo tego, że pierwszą wizytę uważam lekko mówiąc za nie udaną, prof. Selmaj wiele może. Może skierować na program. Sama o tym piszesz.
Mi chyba w tej chwili mogłoby pomoc Tysabri.
W Bydgoszczy ordynator powiedział wprost, że na dalsze leczenie nie mam szans. Może gdybym była u niego prywatnie....Niestety są to może moje spekulacje.
Okrutna prawda, trzeba mieć worek pieniędzy na prywatne leczenie i tylko w ten sposób można coś załatwić.
- ŚpiącaKrólowa
- Posty: 496
- Rejestracja: 2009-04-18, 18:04
- Lokalizacja: Nibylandia
To może ja się też wypowiem .
U profesora byłam dwa razy. W kwietniu byłam pierwszy raz z rezonansem, popatrzył na niego, przejrzał wypisy z innego szpitala, powiedział że najprawdopodobniej to będzie to bo zmiany są, niewielkie ale są i to już był drugi rzut, ale że nie miałam nic oprócz rezonansu robionego, powiedział że nie może oprzeć się tylko na tych wypisach i dał mi skierowanie do swojej kliniki, po czym mnie zbadał i powiedział że nawet jeżeli będzie to sm to będziemy leczyć, jak jeden lek nie pomoże to damy drugi, na szpital czekałam koło miesiąca, tam zrobili mi już wszystkie badania i potwierdzili chorobę, później udałam się jeszcze raz do profesora już z wypisem z jego oddziału, powiedział że mnie wciągnie w program leku BG00012 i dał mi coś na pamięć i oczywiście witaminę e i powiedział że zadzwoni jak będzie wolne miejsce. Na telefon czekałam dosłownie tydzień, tak jak mówił zadzwonił, sam zadzwonił co mnie też zdziwiło, że nie jakiś jego asystent, kazał stawić się w jego klinice, pobrali mi krew i za miesiąc już miałam tabletki. Także z mojego kontaktu z profesorem jestem raczej zadowolona i wybieram się też do niego w lutym. No ale każdy oczywiście ma swoje indywidualne zdanie na jego temat .
Łooo ale się rozpisałam
U profesora byłam dwa razy. W kwietniu byłam pierwszy raz z rezonansem, popatrzył na niego, przejrzał wypisy z innego szpitala, powiedział że najprawdopodobniej to będzie to bo zmiany są, niewielkie ale są i to już był drugi rzut, ale że nie miałam nic oprócz rezonansu robionego, powiedział że nie może oprzeć się tylko na tych wypisach i dał mi skierowanie do swojej kliniki, po czym mnie zbadał i powiedział że nawet jeżeli będzie to sm to będziemy leczyć, jak jeden lek nie pomoże to damy drugi, na szpital czekałam koło miesiąca, tam zrobili mi już wszystkie badania i potwierdzili chorobę, później udałam się jeszcze raz do profesora już z wypisem z jego oddziału, powiedział że mnie wciągnie w program leku BG00012 i dał mi coś na pamięć i oczywiście witaminę e i powiedział że zadzwoni jak będzie wolne miejsce. Na telefon czekałam dosłownie tydzień, tak jak mówił zadzwonił, sam zadzwonił co mnie też zdziwiło, że nie jakiś jego asystent, kazał stawić się w jego klinice, pobrali mi krew i za miesiąc już miałam tabletki. Także z mojego kontaktu z profesorem jestem raczej zadowolona i wybieram się też do niego w lutym. No ale każdy oczywiście ma swoje indywidualne zdanie na jego temat .
Łooo ale się rozpisałam
w ludziach denerwuje mnie tandeta emocjonalna .
Byłam 16 u prof., wizyta, jak zawsze, ok 30 minut, owszem, niektórzy byli krócej,rozmowa rzeczowa, wzystko, co mnie nurtowało, wyjaśnione, skierowanie na odp badania -w kieszeni,leki zmienione, jeszcze w programie, ale prof nie jest zadowolony z mojego stanu, sugeruje bardziej "agresywne" leczenie.Pozyjemy- zobaczymy.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
flower w Rzepie profesor wypowiedział się na temat stentowania :
http://www.rp.pl/artykul/9138,399693_Os ... cjami.html
http://www.rp.pl/artykul/9138,399693_Os ... cjami.html
stenty?
http://www.tvs.pl/tv/video,na_wage_zdrowia,5244.html
hmmm sama mam mętlik w głowie... ale może
http://www.tvs.pl/tv/video,na_wage_zdrowia,5244.html
hmmm sama mam mętlik w głowie... ale może
Aniu my ten temat wałkujemy.....
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... &start=720
Zapoznaj się też z petycją, by ruszył ogólnopolski program badawczy
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... 12&start=0
Pozdrawiam.
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... &start=720
Zapoznaj się też z petycją, by ruszył ogólnopolski program badawczy
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... 12&start=0
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Ania W., łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Neurolodzy z różnych części Polski”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości